Tęcza Tenczynek - SPRiN Regulice 1:1 (1:1)
Bramki: Michał Zięba 33' - Paweł Matusik 19' (k)
SPRiN: Piwowarczyk - Pałka, Kołacz, M. Matusik (68' Zimoląg), Przygodzki - Knapik, Rożnawski (80' Bogdan), Lizoń, P. Matusik, Praszek - Turek (45' Tylek)
Tęcza: Maciejowski - Zięba, Kuźnik, Kurdziel, Izdebski (55' Chodacki), Pałka, Ignaciak (90' Ruchlewicz), Tataruch, Czak, Korbiel, Barłóg (62' Stala)
Od początku meczu nie układała nam się gra, dostosowaliśmy się do rywali, którzy sukcesywnie "usypiali grę". Pierwszą dobrą okazję miał Lizoń. Maciej Matusik podał ze środka pola do wchodzącego w pole karne Lizonia, który przyjął piłkę i szybko oddał strzał, ale bramkarz odbił piłkę. Gra gospodarzy opierała się na stałych fragmentach gry i długich podaniach, z którymi radzili sobie obrońcy Regulic. Nasza bramkowa akcja została rozpoczęta od wznowienia gry spod własnej bramki. Piwowarczyk podał do Kołacza, on podał do Lizonia, który zagrał długie podanie do Knapika, który wyprzedził jednego obrońcę, a drugi go sfaulował w polu karnym. Rzut karny pewnym strzałem na bramkę zamienił Paweł Matusik. W końcówce pierwszej połowy po kolejnym stałym fragmencie gry gospodarze doprowadzili do remisu, po wrzutce w pole karne zakotłowało się pod naszą bramką i rywal miał sporo szczęścia bo piłka odbijając się od naszych graczy spadła mu prosto na nogę, napastnik pewnym strzałem umieścił piłkę w siatce.
W drugiej połowie obraz gry nie był przyjemny dla oka, gra toczyła się głównie w środkowej części boiska, obie drużyny miały problem ze skonstruowaniem składnej akcji. Z naszej strony najbliższy szczęścia był Paweł Matusik, który trafił w boczną siatkę, ale z dość ostrego kąta i Piotr Knapik, który wydaje się że mógł strzelać ale zamiast tego podał do Matusika, który jak się okazało był na spalonym. Gospodarze od około 75 minuty grali w 10 po tym jak sędzia za dyskusje ukarał zawodnika drugą żółtą kartką. Grali podobnie jak w pierwszej połowie, długimi podaniami, szukali okazji po stałych fragmentach gry i w kontratakach po kilku naszych błędach w wyprowadzeniu piłki. Ale wynik meczu nie uległ już zmianie.
Trzeba szczerze przyznać, że był to bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu, dostosowaliśmy się do gospodarzy, którzy po prostu nas uśpili. Z meczem nie radził sobie też sędzia, podejmował często niezrozumiałe decyzję, pokazał sporo kartek, a powinien jeszcze więcej. Kapitan gospodarzy dwukrotnie brutalnie łokciem faulował naszego zawodnika Michała Pałkę, najpierw w końcówce pierwszej połowy, a następnie pod koniec drugiej, ale sędzia nie wiedzieć czemu nie pokazał w żadnej z tych sytuacji kartki dla rywala.